O PROJEKCIE
Nazywam się Anna Szot i bardzo mi miło, że tutaj jesteś. Prowadzę projekt o nazwie Chorobeły i Zmoroby , którym przybliżam ludziom temat zaburzeń i chorób psychicznych oraz tego, jak sobie z nimi radzić i gdzie szukać wsparcia i pomocy. Opowiadam również o własnych zmaganiach.
Staram się edukować ludzi w lekki i przyjemny sposób, dlatego wykorzystując swoje zdolności plastyczne, tworzę filcowe/malowane, dziwne stworki, które są przedstawieniami różnych problemów, emocji, zaburzeń i chorób psychicznych, które trzeba poskromić :) Jest to moja największa pasja, a tworzenie tych stworków sprawia mi wiele radości - zawsze mam dobry humor jak nad nimi pracuję i staram się jak najwięcej pozytywnej energii przekazać w moje twory :)
Bardzo chciałabym dotrzeć z moimi stworkami do osób, którym mogłyby się przydać w terapii, bo mogą ułatwić zdystansowanie się, pomóc w nazwaniu i uzewnętrznieniu problemów oraz choroby, która nie jest częścią osobowości chorego. To również przypomnienie, by człowiek w trudnych chwilach pamiętał, że nie jest sam. Oczywiście nie chcę nikogo wykluczać i skupiać się na samych negatywach, więc wymyślam również stworki przynoszące uśmiech i szczęście, więc każdy znajdzie coś dla siebie;)
Od 3 lat prowadzę działalności edukacyjną, poprzez projekt stronę internetową. Duże społeczne zainteresowanie moim projektem oraz ogólnie entuzjastyczny odbiór mojej inicjatywy, motywuje mnie każdego dnia do jego ciągłego rozwoju.
Witam serdecznie w zakątku, który zamieszkają Chorobeły i Zmoroby. Są to niezbyt mądre i do tego bardzo strachliwe stworki. Lubią chodzić za ludźmi, jednak doskonale unikają ludzkiego wzroku. Najlepsi naukowcy od dawna badają ten dziwny gatunek. Przedstawili nawet niepokojącą teorię, że te stworki najbardziej cenią ciepłe zakamarki, dlatego żyją sobie głęboko w ludzkich umysłach...
Chorobeły i Zmoroby są personifikacjami ludzkich uczuć, myśli, kryzysów emocjonalnych, zaburzeń i chorób psychicznych (również tych fizycznych).
Są dziwaczne, każdy jest indywidualistą, ale zdecydowana większość lubi mieć własnego człowieka. Jak już się taki uczepi swojego wybrańca, to bardzo trudno jest się go pozbyć. Mało tego – nie ma limitu na to, ile stworków może przebywać na danym człowieku, dlatego należy zachować czujność!
Od tego, jakie relacje mamy z danym stworkiem zależy nasze samopoczucie, a nawet zdrowie. Gdy dbamy o siebie, wpływamy pozytywnie na naszą więź z Chorobełem. Każdy lubi dostawać prezenty, być karmionym i otrzymywać dostatecznie dużo uwagi. Być szczęśliwym. Po prostu. Warto więc odkryć to, co nam pomaga - wtedy łatwiej dogadamy się z naszym gościem.
Sama przez wiele lat zmagałam się zaburzeniami lęku napadowego (skrótowo nazywanego nerwicę lękową), która była wynikiem bardzo wielu czynników (choćby nierozpoznanego wcześniej DDA). Jej skutki w pewnym stopniu odczuwam do dzisiaj, jednak zamiast smucić się, postanowiłam wyciągnąć z tego coś pozytywnego.
Jakoś tak jest w moim życiu, że często natrafiam na ludzi, którzy mają różnego rodzaju zaburzenia (nerwice, depresje itp.) – nie mam pojęcia, czy to jakieś „przyciąganie”, przeznaczenie czy po prostu zwykły zbieg okoliczności. Wiem za to jedno – najczęściej są to wyjątkowe, miłe i bardzo utalentowane osoby. Nie jestem psychiatrą, psychologiem ani terapeutą, ale chciałabym dodać im trochę otuchy i wiary, że będzie dobrze.
Tym sposobem wymyśliłam Chorobeły i Zmoroby. Jest to połączenie dwóch słów, gdyż kocham słowotwórstwo. Choroba + diabeł = Chorobeł oraz zmora + choroba = Zmoroba. W przeszłości, która nie jest aż tak bardzo odległa wszelkie dolegliwości psychiczne, a często też neurologiczne były uznawane za opętania złymi duchami, demonami czy nawet diabłami. Dzięki rozwojowi medycyny i nauki ludzie w końcu zrozumieli, że są to po prostu czynniki chorobowe, które nie mają z nadnaturalnymi siłami nic wspólnego. Nie jestem pewnie jedyną osobą, która uważa, że każdy ma w sobie takiego Chorobeła czy diabła pod skórą, który tylko czeka na odpowiedni moment, by dać o sobie znać. To dokładnie tak, jak z każdą chorobą – tylko czeka na bodziec ze środowiska, często wychodzi powoli, owija się wokół nas i zanim zdamy sobie sprawę z tego, co się dzieje, jesteśmy w poważnych kłopotach.
Myślę też, że nie jestem jedyną osobą, która sobie swoją chorobę wyobrażała w ten sposób - siedzi we mnie coś takiego, co podsuwa mi głupie pomysły, neguje moje zdanie, podkopuje pewność siebie. Ale Chorobeły i Zmoroby to nie są takie straszne potwory, bo byśmy ich nie słuchali. One są trochę urocze, mają w sobie jakiś czar, dlatego słuchamy i pozwalamy, by ich myśli do nas dotarły. A to strachliwe stworzonka, które nie lubią dyskomfortu, na jaki je narażamy. Choroba niejedno ma imię, a Chorobeł/Zmoroba może przyjmować wiele form. Chciałabym, by moje stworki pomagały ludziom, którym trudno mówić o swojej chorobie czy problemach – stworki mają za zadanie ułatwić zdystansowanie się od choroby i pomóc w terapii.
Chorobeł/Zmoroba to też taki symbol tego, by człowiek w trudnych chwilach pamiętał, że nie jest sam. Chcę swoim projektem dać ludziom to, czego sama nie miałam w trudnych chwilach – element wsparcia i zrozumienia.
Wszyscy teraz zajmują się zbliżającą się katastrofą ekologiczną, globalnym ociepleniem, nadchodzącym kryzysem itp. Wiadomo - trzeba przeciwdziałać i się zmobilizować – jednak aby coś z tym zrobić, trzeba najpierw zająć się ludźmi, którzy nie patrzą we własną przyszłość z ekscytacją lub choćby nadzieją, a często nie widzą jej wcale. Każdego roku liczba osób dotkniętych zaburzeniami i chorobami psychicznymi rośnie, szczególnie wśród młodzieży. Myślę, że najpierw trzeba pomóc tym ludziom, by chcieli zawalczyć o swoją, ale i naszą wspólną przyszłość. Ten projekt, to moja mała cegiełka dołożona w budowie tego lepszego jutra.
Cel stworków
wsparcie mentalne – przypominanie o tym, że nie jesteśmy sami i ktoś o nas myśli
odwracanie uwagi od ataków paniki, smutnych i natrętnych myśli
poprawianie humoru
można zamówić własnego
personifikacja chorób i zaburzeń psychicznych
umacniać nadzieję, że wyzdrowienie jest możliwe
ma dodawać motywacji do zdrowienia
Cel projektu
przedstawianie i opowiadanie o chorobach i zaburzeniach psychicznych w lekki i przystępny, plastyczny sposób
dodawanie opisów zaburzeń, które zostały napisane przez psychologa
dzielenie się doświadczeniami w walce z chorobą, w tym służąc swoim doświadczeniem innym
zbieranie przydatnych informacji, które mogą pomóc w leczeniu
stworzenie społeczności, która będzie się wspierała
oferować długoterminowe wsparcie w procesie zdrowienia i budowania relacji społecznych
dodawać motywacji do zdrowienia poprzez wykorzystanie własnych zasobów
motywowanie do podjęcia leczenia i terapii
umacniać nadzieję, że wyzdrowienie jest możliwe
obalanie mitów dotyczących brania leków oraz uświadamianie o tym, jak ważną rolę odgrywają w leczeniu
omówienie mitów na temat szpitali psychiatrycznych i leczenia na oddziałach zamkniętych
stworzenie listy przydatnych linków do miejsc, w których można otrzymać profesjonalną pomoc – do psychologów, psychiatrów i grup wsparcia
Chciałabym zaznaczyć, że mój projekt ma wspierać, dodawać otuchy, ale nigdy nie zastąpi leczenia i terapii! Dlatego ważnym punktem jest kierowanie ludzi w odpowiednie miejsca, gdzie otrzymają fachową pomoc – tworzenie bazy psychologów, terapeutów, a także stron, grup, fundacji zajmujących się pomaganiem osobom dotkniętych zaburzeniami i chorobami psychicznymi.
Dlaczego stworzyłam projekt?
Powstał w odpowiedzi na zatrważająco niski stan świadomości społecznej o zdrowiu psychicznym, najczęściej występujących chorób i zaburzeń psychicznych oraz niską dostępność i jakość opieki psychiatrycznej w naszym kraju.
dorośli, młodzież i dzieci w Polsce, dotknięci kryzysami emocjonalnymi, zaburzeniami i chorobami psychicznymi zasługują na każdą dostępną pomoc i wsparcie.
odcięcie, wykluczenie i brak zrozumienia ze strony społeczeństwa jest dla nich bolesne.
sama wiem, jak to jest.
przeraża mnie, że wielu ludzi uważa zaburzenia i choroby psychiczne za nieistniejące.
smuci mnie to, że w dalszym ciągu krąży wiele mitów wokół zaburzeń i chorób psychicznych.
prace plastyczne ułatwiają dotarcie do świadomości ludzi z trudnymi i nielubianymi sprawami psychologicznymi.
czuję się spełniona pomagając innym ludziom, a moje prace artystyczne mają swój cel i sens istnienia.
dzięki swojemu talentowi plastycznemu jestem w stanie pokazać ludziom świat, którego nie widać.
Mój projekt Chorobeły i Zmoroby to sprzeciw wobec pogłębiania złego samopoczucia i dalszej stygmatyzacji osób dotkniętych kryzysami, zaburzeniami i chorobami psychicznymi - w internecie, telewizji nadal mamy na ten temat pełno materiałów o negatywnym i smutnym wydźwięku - w większości przypadków przedstawianie tego zagadnienia jest przeważnie straszne lub prześmiewcze. Powoduje to, że sam temat jest odpychający i zdecydowana większość ludzi go unika, nawet nie próbując pogłębiać swojej wiedzy.
Chcę swoim projektem dać ludziom to, czego sama nie miałam w trudnych chwilach – symbol wsparcia i zrozumienia.
No to teraz trochę o mnie :D Mam na imię Ania, jestem absolwentką Wydziału Sztuki w moim rodzinnym mieście – Radomiu. Moją największą pasją była, jest i będzie sztuka i wszelkiego rodzaju rękodzieło :) Stworki Chorobeły i Zmoroby to moja największa duma i można powiedzieć „artystyczne dziecko”, które pielęgnuję od kilku już lat i wkładam w nie całe moje serce i duszę. Jest to też moje największe osobiste zwycięstwo nad ogromnym lękiem, który towarzyszył mi podświadomie przez lata – że przeżyję całe swoje marne życie i nigdy nie stworzę czegoś oryginalnego, tylko mojego, takiego wartego zapamiętania przez kogokolwiek. Totalną ironią losu jest to, że wszystko, czego szukałam znalazłam w tym, od czego tyle lat uciekałam. Mój talent plastyczny w końcu nabrał sensu, a świadomość, że komuś pomagam tym, co robię, jest dodatkową motywacją.
Ze swoimi Chorobełami i Zmorobami wojowałam już od młodości. Chorowałam na zespół lęku napadowego (nerwicę lękową) 8 lat. Początki były naprawdę straszne, bo pojawiła się nagle, z silnymi objawami - utrata równowagi, mroczki przed oczami do tego stopnia, że nic nie widziałam, problemy z oddychaniem, omdlenia. Totalny strach przed wyjściem z domu samej i poruszaniem się środkami komunikacji. Miałam 16 lat, jak się zaczęła, czułam się strasznie, miałam ogromnie niskie poczucie własnej wartości i cały czas obwiniałam się, że jestem ciężarem dla rodziny, chociaż. Dodatkowo nie pomagało to, że otoczenie kompletnie nie rozumiało nerwicy - "no jak można się bać takich prostych rzeczy, no nie rozumiem". I te niewinne uśmieszki.
Przez pierwsze 3 lata brałam na nią leki, które powoli odstawiłam pod kontrolą lekarza. Tutaj zaznaczę - nie bójmy się leków - są bardzo potrzebne
w leczeniu, budują drogę do stabilizacji wewnętrznej - pozwalają na uspokojenie organizmu, unormowanie substancji w mózgu, które jeśli nie są na odpowiednich poziomach, powodują różne dolegliwości i stany emocjonalne. Na temat leków krąży bardzo wiele mitów i teorii spiskowych, które chciałabym w swoim projekcie wyjaśnić. Niektóre zaburzenia i choroby psychiczne wymagają stałego przyjmowania leków i kontroli ze strony psychiatry, by polepszyć standard i bezpieczeństwo życia - przerażające jest to, jak wiele osób potrzebujących takiej opieki jej unika ze strachu - bo naczytało lub nasłuchało się fałszywych informacji na ten temat. Już wiecie, że to jedna z rzeczy, które bardzo chciałabym spróbować zmienić, opowiadając o tym moim projekcie.
Wracając do mojej historii - po odstawieniu leków moje ataki nie wróciły, jednak pozostało sporo innych objawów, które sprawiały, że nadal nie byłam w pełni zdrowa. Dopiero na studiach poddałam się terapii. Terapia poznawczo-behawioralna pozwoliła mi przeanalizować swoje dotychczasowe życie, odkryłam prawdziwe przyczyny pojawienia się nerwicy (wcześniej byłam przekonana, że coś innego ją powodowało, jeszcze później wyszło DDA i zaczęła się walka na dwa miecze XD). Po ustaleniu wielu rzeczy zaczęłam etap terapii ekspozycyjnej (ja to nazywam terapią małych kroczków), podczas której sukcesywnie, w sposób bezpieczny i stopniowy pokonywałam swoje lęki, następowało "przełamywania" strachów, czyli wykonywania czynności, których się bałam. Cała terapia trwała 2 lata, zakończona w 2012 roku i dała mi naprawdę wolność od mojej nerwicy, która od tamtego czasu nie wróciła.
Bardzo często słyszę od ludzi, że nerwicy nie da się wyleczyć i ona wróci, jak tylko pojawią się kłopoty. Jest to nieprawda. Przechodziłam już przez dużo stresujących, jednak choroba nie wróciła, ponieważ odcięłam się od niej, przepracowałam i poznałam jej źródło - to jest klucz do wyleczenia. Terapia nie jest łatwa, kosztuje dużo czasu i nerwów, jest mnóstwo łez, prób wykrętów i ucieczek, ale na prawdę warto. Nie od razu też znajdzie się odpowiedniego terapeutę/psychologa, ja kilka razy zmieniałam, bo nie złapałam z żadnym kontaktu. Nie należy się poddawać.
Tym, co najbardziej pomogło mi w walce z tą wredną chorobą,było oddzielenie jej od siebie i spersonalizowanie. Nadałam jej formę stworka, który jest taki słodko-straszny. Jakoś tak w moim życiu jest, że często trafiam na osoby zmagające się z różnymi zaburzeniami. Mnie ten stworek pomógł, później moim przyjaciołom, znajomym, aż doszło do kompletnie obcych osób, od których otrzymuję teraz pozytywne informacje zwrotne. Zdecydowałam się rozpocząć projekt artystyczny – Chorobeły i Zmoroby
Konsultowałam już projekt z kilkoma psychologami, którzy wydali na temat jego potencjału w terapii bardzo pozytywne opinie. Buduję również listę kontaktów, grup i stron, pod którymi ludzie mogą otrzymać pomoc w chwilach kryzysu, bo to jest bardzo ważna sprawa.
Chciałam tym projektem przekazać, że nawet ze złych i przykrych rzeczy można wyciągnąć coś pozytywnego. Przez kilka lat uważałam, że przez nerwicę lękową straciłam 8 lat najlepszego okresu w życiu. Teraz uważam, że moja twórczość w końcu ma wartość i swój cel, a opisywane przeze mnie doświadczenia mogą komuś pomóc.
Nie traćcie nadziei kochani, nie poddawajcie się i nie bójcie się rozmawiać głośno o swoich problemach, szukać pomocy. Mnie doświadczenie nauczyło, że lepiej żałować że się spróbowało, niż żałować, że nigdy się czegoś nie zrobiło. Stąd właśnie ten projekt. :)
Chorobeły i Zmoroby w innych miejscach:
https://www.facebook.com/chorobelyizmoroby
https://www.instagram.com/chorobely_i_zmoroby/
Dziękuję Ci za czas poświęcony na poznanie moich stworków, projektu, mojej historii <3
Serdecznie zapraszam do twórczej współpracy!
Stwórzmy razem coś wyjątkowego!
Zainteresowanych współpracą serdecznie proszę
o kontakt mailowy:
chorobely.zmoroby@gmail.com
kontakt@chorobelyizmoroby.pl